Kraków odwiedziliśmy w długi weekend listopadowy 2021 - podobnie jak tłum innych ludzi z Polski i z zagranicy. Knajpy i hotele przeżywały prawdziwe oblężenie ale nie powstrzymało nas to od realizacji planu - czyli przetestowania na własnych podniebieniach miliona smaków Krakowa :)
Listę kulinarnych atrakcji jak zawsze przygotowaliśmy już przed wyjazdem. Lubimy jeść różnorodnie i ciekawie - stąd na liście pojawił się pełen przekrój począwszy od tradycyjnej kuchni galicyjskiej i kultowych knajp po nowinki, od wege po mięsny konkret. I jak zawsze lista była zbyt długa, żeby zmieścić się w czasie… i w żołądkach. Ale to nic - przyda się na kolejny odcinek bo Kraków na pewno odwiedzimy jeszcze nie raz.
Ogólnie jesteśmy zachwyceni pobytem w Krakowie - pogoda jak na listopad była dobra, ogródki na Rynku otwarte (i ogrzewane!) a restauracje spełniły nasze oczekiwania. Klimat krakowski nie zmienia się z upływem lat i jest znakomitą mieszanką staromiejskich, historycznych dzielnic z podmuchem metropolii w nowym wydaniu.
Z informacji praktycznych - zatrzymaliśmy się w Hotelu Kossak, który jest świetną bazą wypadową do zwiedzania Starego Miasta a z okien roztacza się widok na Wawel. Wygodne, przestronne pokoje, miła obsługa (11 listopada zostaliśmy poczęstowani Rogalami Świętomarcińskimi - jakoś swojsko się zrobiło ;) ), urozmaicony i smaczny bufet śniadaniowy. Jedyną niedogodnością jest brak parkingu, a o miejsce postojowe na ulicy w tym rejonie nie jest łatwo. Zawsze zostaje opcja pozostawienia samochodu na płatnym parkingu podziemnym, których jest kilka w okolicy, ale nam ostatecznie udało się wcisnąć gdzieś na sąsiedniej uliczce.
A teraz zapraszam na konkret - jakie restauracje odwiedziliśmy po priorytetyzacji naszej listy i jakie są nasze subiektywne wrażenia.
Farma Burgerownia Roślinna
Ul. Wiślana 6
https://www.facebook.com/veganfarmakrakow
Ten punkt to prawdziwy raj dla wege-żerców. Już sam wystrój w modnym ostatnio stylu urban jungle nasuwa konotacje do natury. Sporo roślin, wygodne siedziska zrobione z palet czy drewnianych bali sprawiają, że wystrój jest przytulny i miło tu posiedzieć i pogawędzić.
Jeżeli chodzi o menu to dużym plusem jest rozbudowana karta dań - oprócz sztandarowych wege-burgerów w wielu odmianach, znajdziecie tu również wege-dogi, rollsy czy wege odpowiedniki nuggetsów. Wybór był trudny, ostatecznie zdecydowaliśmy się na Ranczera (a~la vege-gyros) oraz Czizera z panierowanym w płatkach owsianych wege-serem, a dla Oli Farmerski Wurster.
A jakie wrażenia? Duża piątka z plusem. Kompozycja burgerów niczym z szanującej się burgerowni, napakowane dodatkami, smakowite. Dodatkowy plus za pełnoziarniste buły. Smakowo na prowadzenie wysuwa się Czizer, gdzie efekt wylewającego się “sera” robi robotę i naprawdę można się zdziwić, że sera tam nie ma. Również Ola wciągnęła całego wurstera bez szemrania a rodzice małych dzieci wiedzą, że różnie to bywa z otwartością 3-latków na nowe smaki ;) Podsumowując - wyszliśmy z Farmy najedzeni i szczęśliwi, mimo że zarówno Michał jak i Ola są zatwardziałymi mięsożercami. Na pewno tu jeszcze wrócimy.
BARaWINO
Ul. Mostowa 1
https://www.barawino.pl
BARaWINO - jak sama nazwa wskazuje - jest barem, gdzie napijecie się wina wyselekcjonowanego przez jego właściciela - znanego ex-aktora Marka Kondrata. Lokal raczej na wieczór i dla dorosłych, choć my byliśmy tam z Olą (a jakże by inaczej) i widok dziecka układającego domino przy jednym ze stolików nie budził niczyjego zdziwienia.
Świat tutaj kręci się wokół wina, zarówno na kieliszki jak i butelki, którego ekspozycję możecie podziwiać na każdej ścianie. Wybór jest naprawdę ogromny a obsługa potrafi fachowo doradzić jak również… odradzić - to się ceni :)
Jedzenie jest tu bardziej dodatkiem do wina ale trzyma poziom. My zdecydowaliśmy się na deskę przekąsek i był to dobry wybór. Doskonałe sery, smaczne wędliny a do przegryzienia mięsista bagietka.
Marka Kondrata co prawda nie spotkaliśmy ale możemy pogratulować stworzenia eleganckiego miejsca (ale bez zadęcia!), gdzie czuliśmy się ugoszczeni a wyszliśmy najedzeni i… rozluźnieni :) Dla miłośników wina miejsce obowiązkowe na kulinarnej mapie Krakowa.
Zazie
Ul. Józefa 34
http://www.zaziebistro.pl
Zazie może wydawać się z zewnątrz niepozorną miejscówką w gąszczu innych zalewających krakowski Kazimierz. Ale nic bardziej mylnego. Ten lokal jest dobrze znany i tłumnie odwiedzany przez kulinarnych smakoszy odwiedzających Kraków od 10 lat. Ocena na Google 4.7 zachęca żeby wejść. U nas MUST HAVE.
Zazie to bistro serwujące porządną kuchnię francuską. Lokal jest dwupoziomowy, przyjemnie urządzony. My trafiliśmy tam w środku długiego weekendu i było naprawdę tłoczno i ciasno ale tę niedogodność w pełni rekompensuje rewelacyjne jedzenie.
Oprócz dań z karty są dostępne również dania dnia wypisane na tablicy. Wybór jest naprawdę spory, kilka pozycji wołało “Zjedz mnie” :) Ostatecznie zdecydowałam się na mule w sosie winno-śmietanowym i był to świetny wybór. Talerz opróżniłam do czysta maczając dwie porcje bagietek w tym idealnie kremowym, aromatycznym sosie. Rewelacja!
Michał zdecydował się na pieczony boczek z ciekawą kompozycją dodatków, który również spełnił jego oczekiwania.
Znajdzie się coś również dla smakoszy win. Nie dostaniecie rozbudowanej karty win ale jest kilka ciekawych poza-main-streamowych pozycji a obsługa potrafi doradzić.
Wyszliśmy najedzeni i zadowoleni z mocnym postanowieniem żeby tu jeszcze wrócić. Jeżeli wybieracie się do Zazie w weekend polecam zrobić rezerwację stolika.
Hawełka
Rynek Główny 34
https://hawelka.pl
Jak przeczytacie na stronie lokalu, Hawełka to najstarsza nieprzerwanie działająca restauracja na Rynku Głównym w Krakowie. Została założona w roku 1876 (!) a staropolski klimat czuć zarówno we wnętrzu, jak i na talerzu. Jest to kultowa restauracja. którą koniecznie trzeba choć raz zobaczyć i poczuć klimat, jakiego próżno szukać we współczesnych lokalach.
Hawełka słynie z bardzo dobrej kuchni. My zdecydowaliśmy się na Carpaccio z polędwicy oraz racuchy ziemniaczane z kawiorem i oba dania możemy zdecydowanie polecić. Duży plus restauracji to także przemiła obsługa. Kiedy Ola stanowczo zażyczyła sobie “coś innego” dostała omlet z dżemem na życzenie spoza karty :)
Restauracja Cafe Oranżeria w Hotelu Kossak
Plac Kossaka 1
https://hotelkossak.pl
Last but not least - hotel Kossak, w którym zatrzymaliśmy się tym razem. Hotelową restaurację Cafe Oranżeria możemy polecić z dwóch powodów - smaczna kuchnia oraz rewelacyjny widok. Restauracja znajduje się na dachu hotelu a dzięki przeszklonym ścianom możemy stamtąd podziwiać panoramę Bulwarów Wiślanych oraz Wawelu.
Obwarzanki :)
Będąc w Krakowie nie możecie nie spróbować tradycyjnego lokalnego przysmaku, czyli obwarzanek. Znajdziecie je w charakterystycznych budkach rozsianych po centrum miasta. Co ciekawe - jest to produkt regionalny i tylko niektóre piekarnie mają certyfikat uprawniający do ich produkcji. Warto poszukać właśnie takiego punktu, gdzie możemy wypróbować te prawdziwe, ręcznie robione przysmaki.
Zdradzę też wam w tajemnicy, że mamy przepis i przeszliśmy szkolenie. Rezultaty już wkrótce na blogu :)